wtorek, 30 kwietnia 2013

Gazety pisały....


 
Maria Hawranek

Robicie tu drugą Rospudę! - wołał Józef Pietraszek, sołtys wsi Krempachy, do uczestników akcji "Warkocze Białki", którzy przyjechali nad przełom rzeki, by symbolicznie obronić ją przed regulacją


Sobotnie popołudnie, atmosfera piknikowa. Nad przełomem rzeki Białki falują kilometry warkoczy uplecionych w jej obronie z materiału. Kilkadziesiąt osób śpiewa: "Witojcie nam syćko mili, nawet ci co naśmiecili. Hej ręce i koparki precz od rzeki Białki, precz od naszej Białki". Pod wodzą artystki Cecylii Malik przygotowują się do finału akcji "Warkocze Białki".

- Wy się tu szarogęsicie. Robicie drugą Rospudę! - woła sołtys wsi Krempachy Józef Pietraszek. Wokół niego gromadzą się mieszkańcy Krempach i Nowej Białej. Są wściekli. - Chcecie dziką rzekę, to do Amazonii! - wołają. - Rzućcie te warkoczyki w lipcu, jak przyjdzie powódź. My tydzień nie śpimy, żeby ratować wieś. A wy przyjeżdżacie i robicie sobie happening - mówi podniesionym głosem strażak z OSP w Nowej Białej.

Białka to jedna z ostatnich w Polsce górskich rzek, która zachowała swój pierwotny charakter. Dzika i piękna, jest objęta unijnym programem ochrony przyrody Natura 2000. Mieszkańcy okolicznych wsi chcą ją uregulować, by przy większych opadach nie zalewała im domów i pól. W proteście przeciwko regulacji rzeki Cecylia Malik zorganizowała akcję "Warkocze Białki". Kilkaset osób przez miesiąc uplotło materiałowy warkocz o długości pięciu i pół kilometra. Pleciono w Krakowie w Bunkrze Sztuki, w Bytomiu i w Sanoku. W sobotę 27 kwietnia wspólnie rozwinięto go wzdłuż brzegu rzeki, by w ten sposób symbolicznie zabezpieczyć Białkę przed regulacją. Żwir i otoczaki Białki stwarzają warunki niezbędne do życia m.in. rybie brzance i rosnącej na kamieniach wrześni pobrzeżnej.

Mieszkańcy chcą udrożnić koryto i zbudować wał przeciwpowodziowy tuż przy rzece. O propozycji Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej, by wał postawić wzdłuż oddalonej o kilkadziesiąt metrów drogi, mimo konsultacji społecznych, nie wiedzą nic. Są zawiedzeni, bo wciąż nie dostali odszkodowań za zalane pola w powodzi w 2008 r. I nie rozumieją, czemu ekolodzy z Krakowa nie mówią o oczyszczeniu Białki.

- Występujcie o czystość rzeki, nie o regulację. Z Białki i Bukowiny spływają do niej ścieki - argumentują.

- To jest szambo z Bukowiny - mówi Stanisław Faltyn, właściciel elektrowni na rzece, pokazując na otoczak pokryty brunatnym śluzem.

- Macie państwo rację. Ta akcja jest początkiem budowania naszej wspólnej koalicji. Chcemy, by powstał okrągły stół z państwem, z Cecylią i z nami, byśmy wspólnie tę rzekę obronili - apeluje do zgromadzonych Jacek Brożek z organizacji ekologicznej Klub Gaja.

- Nie przyszliście z nami porozmawiać, a macie adresy do sołtysów. Robicie podstęp w szkołach, dzieciom opowiadacie, w gazecie piszecie - denerwuje się Pietraszek.

Chodzi o to, że Cecylia Malik rozesłała zaproszenia do sołtysów i członków samorządów, na zaproponowanym przez nią spotkaniu nikt się jednak nie stawił. W piątek na zaproszenie dyrektora gimnazjum w Krempach opowiedziała dzieciom o akcji i trudnej sytuacji rzek w Polsce. - Jestem oburzona, gdy ktoś mówi, że nie mamy prawa zrobić kulturalnej i pięknej akcji w obronie rzeki Białki. Nikogo nie obrażam, nie rzucam kamieniami, tylko wypowiadam swoje zdanie. W akcję zaangażowało się mnóstwo osób, które za darmo wykonały ciężką pracę - komentuje Malik.

Monika Kotulak z Klubu Przyrodników, który działa na rzecz ochrony obszarów Natura 2000: - Mieszkańcy chcą, by ta rzeka była taka, jak kiedyś. My też o tym marzymy. Potrzebne jest wyzerowanie opinii i napięć i rozpoczęcie dialogu od początku. Mamy wspólny cel.



Dla Gazety

prof. Roman Żurek, hydrobiolog, laureat nagrody ministra środowiska za badanie skutków powodzi w 1997 r.

- Regulacje rzek to jedna wielka i droga iluzja. Ludzie łudzą się, że są bezpieczni i budują się bliżej koryta, tymczasem rzeki uregulowane wylewają jako pierwsze - w 2010 roku przerwały wały około 70 razy. Zresztą obowiązkiem gminy przy wydawaniu pozwolenia na budowę jest wskazanie, że teren jest zalewowy i niebezpieczny. Poza tym regulacja to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Przykładowo: wyregulowanie trzech kilometrów Raby między Myślenicami a Dobczycami kosztowało 13 mln zł. Przypuszczam, że regulacja Białki to koszt rzędu 20 mln zł. Rzeka zagraża bezpośrednio kilku domom. Gdyby Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej wydał 2 mln zł na odszkodowania dla mieszkańców, to wszyscy byliby szczęśliwi. Tak się robi w Kanadzie, Stanach Zjednoczonych i na całym świecie.

Paweł Augustyniak-Halny, klub przyjaciół Dunajca i Raby, doradca w Polskim Związku Wędkarskim

- Regulacja prowadzi do niszczenia tarlisk i zmiany termiki wód. Wycinane są lasy łęgowe i przybrzeżne drzewa, które dają cień. Woda się nagrzewa, a gdy osiąga temperaturę powyżej 36 stopni, ryby górskie umierają. Proceduralnie łatwiej jest ingerować w rzekę, bo jest własnością państwa. Ale musimy zmienić mentalność i uświadomić ludziom, że rzeka to cały ekosystem, a ingerencje hydrotechniczne to ostateczność stosowana, gdy nie ma żadnej alternatywy. Pamiętajmy, że rzeka to dobro wspólne. To, że mieszkam w Krakowie, nie znaczy, że mogę sobie z Wisłą robić, co chcę. Zamiast regulacji postulujemy renaturyzację, czyli wykupywanie terenów wzdłuż rzeki i zapewnienie jej przestrzeni, na której mogłaby się rozlać. W kwestii Białki ludzie powinni walczyć o wały wzdłuż drogi i wysokie odszkodowania, a także o rozwinięcie koncepcji seminaturalnych zabezpieczeń brzegowych - wyłożenie brzegów drzewami i głazami. 


niedziela, 28 kwietnia 2013

Fotorelacja z finału WARKOCZY BIAŁKI

Dziękujemy wszystkich uczestnikom oraz osobom zaangażowanym w organizację Warkoczy Białki. Mamy nadzieję, że to wydarzenie zmieni losy rzeki Białki!



 Zdjęcia: Mateusz Torbus















 Dzięki!!!!!

środa, 24 kwietnia 2013

Co grozi rzece Białce?



W sprawie rzeki Białki zostały zawnioskowane następujące punkty:

1. Umożliwienie poboru żwiru na cele prywatne i/lub społeczne poprzez zmianę odpowiednich przepisów Prawa Wodnego.
2. Powrót do wcześniej (do lat 90-tych XX wieku) obowiązujących przepisów dotyczących wyznaczania miejsc przeznaczonych na pobór żwiru.
3. Wyznaczenie dłuższych niż w Planie Zadań Ochronnych odcinków koryta (nawet do 30% długości rzeki), w których dopuszcza się ingerencję ciężkiego sprzętu.

(źródło: Dokumentacja Planu Zadań Ochronnych obszaru Natura 2000 PLH120024 Dolina Białki w woj. małopolskim)

Oprócz tego wójtowie chcą, by w ramach ochrony przed powodzią zezwalać na pogłębianie koryta i zmianę jego biegu (przekopywanie). Sołtysi i wójtowie chcą też "poruszyć prawo wodne", by ułatwić regulację nie tylko Białki ale i innych rzek i potoków na Podhalu.

(źródło: Tygodnik Podhalański)

Tymczasem Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej opracował projekt ochrony przed powodzią, w ramach której mają zostać wybudowane wały na polach przy wsiach i która przewiduje podniesienie dróg o 1 metr, żeby też stanowiły wały. Działania te miałby zostać wykonane poza obszarem chronionym.
To pierwszy wariant. Drugim wariantem jest koncepcja, by działać na terenie Natura 2000 i udrożnić starorzecza – co wiąże się z ryzykiem, że inżynierowie nieprawidłowo przeprowadzą inwestycje (Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska często zwracała uwagę, że zagrożeniem dla Białki są plany regulacji rzeki niezgodne z dobrą praktyką regulacji rzek i potoków górskich).
Niestety, mieszkańcom to nie wystarcza, nie chcą wałów na swoich polach i starorzeczy, chcą regulacji i zabezpieczeń przy rzece i w rzece. Ich koncepcja z punktu widzenia ochrony przyrody jest niedopuszczalna, bo budowa zabezpieczeń bliżej rzeki i ingerencje poprzez regulacje zniszczyłyby chronione siedliska przyrodnicze nad Białką.


Mieszkańcy chcą, by ich chronić przez ingerowanie w rzekę, a przyrodnicy wskazują, że chronić się należy przez zabezpieczanie przy infrastrukturze, a nie walkę z żywiołem w samym jego centrum, co jak pokazuje historia tylko w kółko trzeba powtarzać przy okazji niszcząc przyrodę.

Dochodzi do tego kwestia poboru kamieni i żwiru, która wręcz przynosi wstyd dla regionu, bo dlaczego postuluje się o zezwolenie na pobór kamieni z obszaru chronionego, kiedy na miejscu są wyznaczone legalne żwirownie, gdzie można te kamienie kupić? Tłumaczenie, że zabranie tych kamieni pomoże w ochronie przed powodzią jest mało wiarygodne. Kamienie są pozyskiwane dla celów komercyjnych.

Warto wspomnieć, że ochrona przed powodzią nie powinna polegać na zmianie rzeki dlatego, że porwało most czy drogę, tylko na analizie dlaczego tak się stało i zmianach w tejże właśnie infrastrukturze. Czy jeśli nowy most, wybudowany po ostatniej powodzi, znów zostanie uszkodzony, to znów padnie hasło o pieniądze na regulacje rzeki? Może lepiej warto walczyć o fundusze na most nad doliną rzeki, na tyle szeroki by jego przyczółki nie było zagrożone? A pod drogę wykupić inny teren? Nie jest to tanie, ale długofalowo działa lepiej (przykład: nowy most nad doliną Raby w Dobczycach).

Podobnie jeśli chodzi o domy:  prawdziwa powódź wymagająca dużej hydrotechniki tak naprawdę dotknęła tylko nielicznych zabudowań położonych najbliżej Białki, pozostałe szkody w Nowej Białej to zalanie i przesiąki do suteren w 26 domach wzdłuż jednej z ulic (ponieważ właśnie nie było wałów wzdłuż drogi) - w takiej sytuacji, kiedy jest już plan budowy wałów, należy się zastanowić się czy infrastruktura, czyli właśnie w tym wypadku piwnice i sutereny są dostosowane do występujących w rejonie zagrożeń?
Może zamiast czekać na wielkie inwestycje i nawoływać do regulacji rzeki lepiej zabezpieczyć te małe, dosłownie na podwórku? Na świecie jest mnóstwo przykładów społeczności, które właśnie w ten sposób nauczyły się współżyć z wylewami wody.

Hasła o regulacji rzek i potoków to w krajach rozwiniętych pieśń przeszłości i głównie mówi się tam o procesach renaturyzacji i o oddawaniu rzekom przestrzeni, a nie o dawnym, buńczucznym "ujarzmianiu rzek" – co teraz w Polsce jest w modzie.

Robienie z przyrody wroga grożącego wielką wodą i głoszenie stereotypów, że "dla ekologów żaby są ważniejsze od ludzi" to niezdrowe emocje i nieprawda. Tak nie powinno się działać i reagować, w Polsce potrzebne jest myślenie bardziej na zasadzie "pomyślmy co zrobić by dostosować naszą własność do trudnych warunków", a nie "niech nam państwo zezwoli wjechać ciężkim sprzętem do rzeki to my już wiemy co zrobić".


Paweł Augustynek Halny
pełnomocnik ZO PZW Kraków ds. hydrotechnicznych
pełnomocnik ZO PZW Tarnów ds. Raby
przewodniczący Sekcji Przyjaciół Raby / Koło PZW Dobczyce
rzecznik Klubu Przyjaciół Dunajca / PZW Nowy Sącz
honorowy rzecznik Stowarzyszenia Myślenice nad Rabą
małopolski koordynator akcji STOP! Przegradzaniu rzek



I tu jeszcze link do Programu ochrony przeciwpowodziowej doliny pot. Białka na odcinku w km na terenie pow. nowotarskiego i tatrzańskiego, gdzie właśnie jako warianty są wymienione wały wzdłuż drogi oraz potencjalne ingerencje w obszar Natura 2000

http://natura2000.crs.org.pl/partycypacja/pliki/file/Prezentacja_Program_ochrony_przeciwpowodziowej_potoku_Bialka.pdf


Warkocze Białki na Kiermaszu Twóczej Reanimacji Odpadów w Bytomiu!

Warkocze Białki zostały zaproszone przez Jakuba Wesołowskiego na Kiermasz Twórczej Reanimacji Odpadów w Bytomiu.


 
Cud w Bytomiu! Na rynku miało miejsce cudowne rozmnożenie warkoczy Białki. Cudu dokonał Jakub Wesołowski namawiając pół miasta do wspólnego plecenia warkoczy, by uratować górską rzekę przed regulacją.



Szymon umie pleść warkocze bez patrzenia.


Tak się plecie Warkocze Białki w Bytomiu!


Superbohaterki z Bytomia, które sfrunęły prosto ze zlotu Superbohaterów na Kiermasz Twórczej Reanimacji Odpadów - peleryny uszył dla nich Kloszard Kolektyw.

wtorek, 23 kwietnia 2013

WIEŻA RATUSZOWA UPOMNIAŁA SIĘ O RZEKĘ BIAŁKĘ!

W sobotę na krakowskim Rynku Głównym pojawiły się Warkocze Białki! 

Do akcji przyłączyło się wiele osób, wśród nich pomagali: Paweł Augustynek-Halny, Piotrek Dziurdzia, Bartek Derlichowski, Jan Kutryba, Monika Kozub, Paulina Lichwicka, Leszek Olak, Gocha Nieciecka, Martyna Biernacka, Anna Trojanowska, Grażyna Cetnar, Sylvie i Krzysztof Derdaccy, Mieszko Stanisławski, Bartolomeo Koczenasz, Kamila Buturla, Anna Hojna, Aneta Rostkowska, Anna Valis i Anna Nowak-Sokół z Obywatel Mama i wielu wielu innych. 

Wszystkim serdecznie dziękujemy!

 Razem dla rzeki Białki!

 Paweł Augustynek-Halny STOP PRZEGRADZANIU RZEK

 
 Bartolomeo Koczenasz - autor naszego banneru!

 Martyna Biernacka

 Ania Nowak-Sokół woziła nas meleksem!

 Mieszko Stanisławski
 
 Aneta Rostkowska z megafonem!


Krzysztof Derdacki i Paweł Augustynek-Halny w obiektywie Mieszka Stanisławskiego


 fot. Kamila Buturla

 fot. Kamila Buturla

 fot. Kamila Buturla

fot. Kamila Buturla

fot. Mieszko Stanisławski

fot. Mieszko Stanisławski

fot. Mieszko Stanisławski

Mieszko Stanisławski dla Warkoczy Białki!

Warkocze Białki from Mieszko Stanislawski on Vimeo.

poniedziałek, 22 kwietnia 2013



Let’s plait the braid together, as long as Bialka River, and let’s protect it against river control! Let the common work bring us together just as rivers, water and common responsibility. Because it is an art project we can work on such idealistic and great challenges. Let’s save the river with the braids!”
Cecylia Malik

Water is not a product as anything else, it is rather a heritage, which must be protected, defended and treated like one”
Directive 2000/60/WE

BIALKA’S BRAIDS. ART AGAINST THE RIVER DEVASTATION
Date: 04-27-2013 (Saturday) at noon.
Place: Bialka’s Gorge (Nowa Biala)
We kindly invite you for the performance and picnic – counting and braids plaiting.

Bialka’s Braids is an art campaign started in order to save the Bialka river – which is suppose to be regulated. The project was started during Cecylia Malik’s exhibition “The City Reserve” in Bunkier Sztuki in Krakow. The artist invited the experts in the field of environmental protection – Roman Zurek and Pawel Augustynek Halny. During the exhibition they presented the photographic documentation of the process of river devastation in Malopolska. The aim of Bialka’s Braids is an exposure of this problem in Poland.

Bialka has it’s roots in the Tatra Mountains. It is the only river like this in Poland - mountain wild. Each year it changes its course because of the raisings. The river’s character is a great symbol for polish mountains and it’s unique character. But there are clerks and experts who claim that it is nature who must put the people’s interest at the first place. They claim the need of “flood protection through the river control”. This unrealistic idea is a good catch phrase – for the people and government in the region. What is also quite important in this idea is European Union founding for such projects.


The campaign engages more and more organizations and people in different polish cities.
So far following organizations are involved: The Modern Art Gallery “Bunkier Sztuki” in Krakow, The Dunajec River Club, The Raba River Club, Gaja Club, Pawel Augustynek Halny, Małgorzata Nieciecka and Martyna Biernacka, Monika Kotulak, Sylvie and Krzysztof Derdacki (European Earth Center Foundation), Jakub Wesołowski and Students of Jagiellonian University (History of Art).
We will be happy to answer all your question, we can send comprehensive information about saving the rivers in Poland and we will teach you how to braid. Join us in Bialka’s Braids!
As we prepare for the campaign you can also join us for braids making in Krakow’s Main Square, on Saturday (04-20), at noon. There will be a press conference about the project held at the entrance of the old City Hall.
More info: www.warkoczebialki.blogspot.com
Cecylia Malik. Painter, performer, activist. The recipient of the title „Kulturystka of the year 2010” (Polish Radio Program III) and the Artist of the Year 2010 (Wyborcza Newspaper), scholarship holder (Ministery of Culture 2012). Her latest projects include 365 Trees, City – the Ikonostas, Modraszek Kolektyw, 6 Rivers.
www.cecyliamalik.pl, +48 501 321 952