czwartek, 28 marca 2013

Uplećmy warkocz długości 20 km!

Niech stanie się symboliczną linią broniącą dostępu do rzeki. Zbierzmy każdą ilość materiałów, niepotrzebnych zasłon, starych pościeli, obrusów, resztek ze sklepów z tkaninami i plećmy. 27 kwietnia 2013 wybierzemy się nad rzekę Białkę i tam rozłożymy nasz warkocz i nakręcimy film. Wspólne rozkładanie warkocza nad rzeką i liczenie metrów będzie miało charakter artystycznego performensu, a jednocześnie wspólnego działania.
  
Warkocze Białki to akcja społeczno-artystyczna podjęta w celu uratowania rzeki Białki przed regulacją i pogłębieniem. Chcemy, aby nasza akcja pomogła w nagłośnieniu problemu dewastacji małych rzek w Polsce oraz wpłynęła na zmianę świadomości i naszego do nich stosunku.



Akcja Warkocze Białki została rozpoczęta podczas wystawy Cecylii Malki Rezerwat Miasto" w Galerii Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki w Krakowie 12 marca 2013. Jedna z przestrzeni wystawowych galerii - Przestrzeń Otwarta, dostępna bez biletów, której duże szklane drzwi wychodzą bezpośrednio na Krakowskie Planty - została zamieniona na sztab akcji Warkocze Białki. Znajduje się tam wystawa edukacyjna przygotowana przez ekspertów prof. Romana Żurka i aktywistę rzecznego Pawła Augustynka Halnego o likwidacji rzek w Polsce. Mottem wystawy jest cytat z dyrektywy unijnej: „WODA NIE JEST PRODUKTEM HANDLOWYM JAK KAŻDY INNY, ALE RACZEJ DZIEDZICTWEM, KTÓRE MUSI BYĆ CHRONIONE, BRONIONE I TRATOWANE JAKO TAKIE" ( Dyrektywa 2000/60/WE).

Wystawa przedstawia ponad 20 fotografii pokazujących dewastację rzek w Małopolsce za publiczne pieniądze. Zdjęcia są szczegółowo opisane. Każdy, kto przychodzi do galerii, najpierw ogląda sztukę, piękne fotografie, artystyczny film dokumentalny „6 Rzek", a następnie zderza się z brutalną rzeczywistością – co dzieje się właśnie teraz w Polsce z rzekami. Ale nie chcemy tylko narzekać i załamywać rąk. Tu, w galerii Bunkier Sztuki rozpoczynamy wspólną akcję na rzecz rzek w Polsce.

Dlaczego rzeka Białka? Białka jest wciąż naturalną, dziką, piękną, górską rzeką, choć jest często przekopywana, wpuszczane są do niej ścieki, permanentnie wykradane są z niej otoczaki i żwir, a małe ingerencje wywarły już negatywny wpływ na jej ekosystem – zniknęło kilka gatunków ryb. W dwóch miejscowościach w Nowej Białej, w Krempachach są plany, aby rzekę pogłębiać i przekopać wały tuż przy samej wodzie. O zagrożeniu rzeki Białki wiemy od Moniki Kotulak z Klubu Przyrodników – zajmującego się prawną ochroną rzek oraz od Pawła Augustynka Halnego z Klubu Przyjaciół Dunajca, aktywisty prowadzącego inicjatywę Stop Przegradzaniu Rzek. Rzeka Białka jest piękna i powszechnie znana. Dzięki niej można nagłośnić problem dewastowanych rzek w Polsce. Rzeka Białka może być również pięknym symbolem, gdyż łączy Morskie Oko z Bałtykiem.



Akcja Warkocze Białki - przez równy miesiąc, od 12 marca do 27 kwietna, przez cały czas trwania wystawy pleciemy warkocz. Cecylia Malik każdego dnia od godziny 14:00 do 18:00 prowadzi warsztat warkoczowy. Wspólne plecenie to czas spotkań, rozmów nie tylko o rzekach. Przychodzą dzieci z rodzicami, studenci, artyści, przypadkowe osoby, znajomi, osoby starsze, całe klasy, obsługa galerii, panie z kasy i z szatni plotą całymi dniami. Większość osób, które już raz plotło warkocz wraca do Bunkra Sztuki. Tak powstaje nieformalna grupa osób, które poprzez twórcze działanie chcą bronić rzeki. Wspólna praca nad warkoczem łączy nas tak, jak łączą nas rzeki i woda, a przede wszystkim odpowiedzialność za nie. Dyrektor Bunkra sztuki zgodził się na to, aby za przyniesienie materiału na warkocz można było obejrzeć wystawy bez biletów. Pomysł uplecenia warkocza długości 20 kilometrów wydaje się utopijny, tak samo jak pomysł wpłynięcia na decyzje państwowych urzędów decydujących o regulacji rzek, ale gdyby wiele szkół, wiele organizacji włączyło się we wspólne wyplatanie warkocza, w swoich miastach, w swoich świetlicach i domach, byłoby to możliwe. Dzięki temu, że działamy w ramach projektu artystycznego i na terenie zarezerwowanym dla sztuki możemy podjąć tak nierealne, ale i bardzo piękne wyzwanie. By za pomocą dziewczyńskiego – cygańskiego warkocza uratować dziką rzekę Białkę.

Akcję rozpoczęli wspólnie Cecylia Malki i Paweł Augustynek Halny, kuratorka Galerii Bunkier Sztuki Aneta Rostkowska, założycielki Wodnej Masy Krytycznej Małgorzata Nieciecka i Martyna Biernacka, Monika Kotulak, ekspertka w sprawie Białki z Klubu Przyrodników. W akcję włącza się coraz więcej osób i organizacji, ma ona charakter otwarty i wszystkich do niej gorąco zapraszamy.

Organizatorem akcji jest Galeria Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki.

Cyganki wplatają do włosów zamiast wstążek pocięte w paski materiały, dzięki temu mogą wydłużać sobie te warkocze ile chcą.  

poniedziałek, 25 marca 2013

Dlaczego stop przegradzaniu rzek?

Przede wszystkim ze względu na negatywny wpływ jaki przegrody hydrotechniczne wywierają na ekosystemy wodne. Zniszczenie naturalnych szlaków migracyjnych i odcięcie zwierząt od miejsc rozrodu, oznacza dla coraz większej ilości gatunków rzecznych wymarcie. Drugim powodem jest pogorszenie się warunków dla życia w rzekach. Rzeki pozbawione drzew, ich cienia, zamieniane w zastoiska lub mocno wypłycane, łatwo przegrzewają się, co prowadzi do śmierci ryb z przegrzania, zaników natlenienia, eliminacji gatunków prądolubnych. Powodów jest znacznie więcej, ale by nie zanudzać Państwa terminologią naukową wspomnimy tylko jeszcze o uzasadnieniu pozanaukowym: otóż przegradzanie rzek i zabudowa ich budowlami hydrotechnicznymi w większości wypadków nie jest konieczna. Niestety w powszechnej świadomości i uproszczonym języku polityki regulacja rzek i budowanie konstrukcji w korytach, to panaceum na problemy z powodzią, oraz sposób na pozyskanie „zielonej energii” z elektrowni wodnych. Nie zgadzamy się na takie przedstawianie roli rzek w naszej przestrzeni. Uważamy, że rzeki to zbyt cenny element naszej rzeczywistości i nie można pozwolić, by padły ofiarą źle rozumianego rozwoju cywilizacyjnego i ludzkiej chciwości. Chcemy by na wzór krajów Ameryki Północnej i wielu krajów Europy Zachodniej, odejść w Polsce, a szczególnie w Małopolsce i na Podkarpaciu, od tzw. twardej zabudowy hydrotechnicznej rzek i rozpocząć szeroko zakrojone działania na rzecz renaturyzacji wód i wykorzystania naturalnych metod ochrony przed powodzią. Dlatego apelujemy do wszystkich, którym zależy na uchronieniu rzek przed dalszą degradacją, a w wielu wypadkach wręcz zagładą, o pomoc w nagłośnieniu problemu, by w ten sposób zachęcić decydentów do stosowania rozwiązań przyjaznych dla środowiska. Droga „ujarzmiania natury”, która współcześnie została obrana w naszym kraju, doprowadzi tylko do jeszcze większych strat w przyrodzie, a planowane efekty ochrony dóbr materialnych są złudne i jak przekonano się w Europie, nie spełniają oczekiwań i pokładanych w nich nadziei.  

Przedstawiamy zdjęcia z kilkoma przykładami (choć jest ich znacznie więcej) inwestycji jakie w ostatnich latach realizowane były na rzekach południa Polski. Pomimo wielu sprzeciwów ze strony środowisk naukowych, przyrodniczych i wędkarskich, inwestycje te wciąż podlegają zasadzie „to przyroda musi ustąpić miejsca człowiekowi, a rozwiązania renaturyzacyjne są nieefektywne”. Nie umiemy stwierdzić czy taka postawa decydentów, projektantów i lobbystów na rzecz betonowo-zbrojeniowych konstrukcji, jest bardziej związana z niewiedzą o tragicznych skutkach ich działań, uleganiem presji społecznej na szybkie interwencje techniczne po każdej powodzi, czy też czynnikami ekonomicznym (Rząd Polski przeznacza coraz większe środki na programy inwestycyjne na rzekach). Wiemy jednak, że w wielu miejscach świata podejmuje się kroki mające na celu zatrzymanie procesu przegradzania i regulacji rzek, i uwolnieniu ich od zabudowy, ponieważ stwierdzono, że korzyści z naturalnych wód przeważają nad zyskami z ich „ujarzmiania”.

PAWEŁ AUGUSTYNEK HALNY, ROMAN ŻUREK