środa, 24 kwietnia 2013

Co grozi rzece Białce?



W sprawie rzeki Białki zostały zawnioskowane następujące punkty:

1. Umożliwienie poboru żwiru na cele prywatne i/lub społeczne poprzez zmianę odpowiednich przepisów Prawa Wodnego.
2. Powrót do wcześniej (do lat 90-tych XX wieku) obowiązujących przepisów dotyczących wyznaczania miejsc przeznaczonych na pobór żwiru.
3. Wyznaczenie dłuższych niż w Planie Zadań Ochronnych odcinków koryta (nawet do 30% długości rzeki), w których dopuszcza się ingerencję ciężkiego sprzętu.

(źródło: Dokumentacja Planu Zadań Ochronnych obszaru Natura 2000 PLH120024 Dolina Białki w woj. małopolskim)

Oprócz tego wójtowie chcą, by w ramach ochrony przed powodzią zezwalać na pogłębianie koryta i zmianę jego biegu (przekopywanie). Sołtysi i wójtowie chcą też "poruszyć prawo wodne", by ułatwić regulację nie tylko Białki ale i innych rzek i potoków na Podhalu.

(źródło: Tygodnik Podhalański)

Tymczasem Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej opracował projekt ochrony przed powodzią, w ramach której mają zostać wybudowane wały na polach przy wsiach i która przewiduje podniesienie dróg o 1 metr, żeby też stanowiły wały. Działania te miałby zostać wykonane poza obszarem chronionym.
To pierwszy wariant. Drugim wariantem jest koncepcja, by działać na terenie Natura 2000 i udrożnić starorzecza – co wiąże się z ryzykiem, że inżynierowie nieprawidłowo przeprowadzą inwestycje (Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska często zwracała uwagę, że zagrożeniem dla Białki są plany regulacji rzeki niezgodne z dobrą praktyką regulacji rzek i potoków górskich).
Niestety, mieszkańcom to nie wystarcza, nie chcą wałów na swoich polach i starorzeczy, chcą regulacji i zabezpieczeń przy rzece i w rzece. Ich koncepcja z punktu widzenia ochrony przyrody jest niedopuszczalna, bo budowa zabezpieczeń bliżej rzeki i ingerencje poprzez regulacje zniszczyłyby chronione siedliska przyrodnicze nad Białką.


Mieszkańcy chcą, by ich chronić przez ingerowanie w rzekę, a przyrodnicy wskazują, że chronić się należy przez zabezpieczanie przy infrastrukturze, a nie walkę z żywiołem w samym jego centrum, co jak pokazuje historia tylko w kółko trzeba powtarzać przy okazji niszcząc przyrodę.

Dochodzi do tego kwestia poboru kamieni i żwiru, która wręcz przynosi wstyd dla regionu, bo dlaczego postuluje się o zezwolenie na pobór kamieni z obszaru chronionego, kiedy na miejscu są wyznaczone legalne żwirownie, gdzie można te kamienie kupić? Tłumaczenie, że zabranie tych kamieni pomoże w ochronie przed powodzią jest mało wiarygodne. Kamienie są pozyskiwane dla celów komercyjnych.

Warto wspomnieć, że ochrona przed powodzią nie powinna polegać na zmianie rzeki dlatego, że porwało most czy drogę, tylko na analizie dlaczego tak się stało i zmianach w tejże właśnie infrastrukturze. Czy jeśli nowy most, wybudowany po ostatniej powodzi, znów zostanie uszkodzony, to znów padnie hasło o pieniądze na regulacje rzeki? Może lepiej warto walczyć o fundusze na most nad doliną rzeki, na tyle szeroki by jego przyczółki nie było zagrożone? A pod drogę wykupić inny teren? Nie jest to tanie, ale długofalowo działa lepiej (przykład: nowy most nad doliną Raby w Dobczycach).

Podobnie jeśli chodzi o domy:  prawdziwa powódź wymagająca dużej hydrotechniki tak naprawdę dotknęła tylko nielicznych zabudowań położonych najbliżej Białki, pozostałe szkody w Nowej Białej to zalanie i przesiąki do suteren w 26 domach wzdłuż jednej z ulic (ponieważ właśnie nie było wałów wzdłuż drogi) - w takiej sytuacji, kiedy jest już plan budowy wałów, należy się zastanowić się czy infrastruktura, czyli właśnie w tym wypadku piwnice i sutereny są dostosowane do występujących w rejonie zagrożeń?
Może zamiast czekać na wielkie inwestycje i nawoływać do regulacji rzeki lepiej zabezpieczyć te małe, dosłownie na podwórku? Na świecie jest mnóstwo przykładów społeczności, które właśnie w ten sposób nauczyły się współżyć z wylewami wody.

Hasła o regulacji rzek i potoków to w krajach rozwiniętych pieśń przeszłości i głównie mówi się tam o procesach renaturyzacji i o oddawaniu rzekom przestrzeni, a nie o dawnym, buńczucznym "ujarzmianiu rzek" – co teraz w Polsce jest w modzie.

Robienie z przyrody wroga grożącego wielką wodą i głoszenie stereotypów, że "dla ekologów żaby są ważniejsze od ludzi" to niezdrowe emocje i nieprawda. Tak nie powinno się działać i reagować, w Polsce potrzebne jest myślenie bardziej na zasadzie "pomyślmy co zrobić by dostosować naszą własność do trudnych warunków", a nie "niech nam państwo zezwoli wjechać ciężkim sprzętem do rzeki to my już wiemy co zrobić".


Paweł Augustynek Halny
pełnomocnik ZO PZW Kraków ds. hydrotechnicznych
pełnomocnik ZO PZW Tarnów ds. Raby
przewodniczący Sekcji Przyjaciół Raby / Koło PZW Dobczyce
rzecznik Klubu Przyjaciół Dunajca / PZW Nowy Sącz
honorowy rzecznik Stowarzyszenia Myślenice nad Rabą
małopolski koordynator akcji STOP! Przegradzaniu rzek



I tu jeszcze link do Programu ochrony przeciwpowodziowej doliny pot. Białka na odcinku w km na terenie pow. nowotarskiego i tatrzańskiego, gdzie właśnie jako warianty są wymienione wały wzdłuż drogi oraz potencjalne ingerencje w obszar Natura 2000

http://natura2000.crs.org.pl/partycypacja/pliki/file/Prezentacja_Program_ochrony_przeciwpowodziowej_potoku_Bialka.pdf


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz